środa, 29 sierpnia 2012

Różowa sałatka z resztek po sushi

Koniki już sobie poszły, zostały tylko resztki
Czasem stawiam sobie zadanie, żeby zrobić coś dobrego do jedzenia bez wychodzenia do sklepu, czyli tylko z tego, co akurat mam w domu. Jest to zarówno kwestia ambicji jak też lenistwa i oszczędności.
Tym razem miałam kilka rzeczy, które zostały mi z ostatniego spotkania klubu, na którym robiłyśmy z dziewczynami sushi. Nawiasem mówiąc, za 80 kawałków wyszło nam po 15,73 zł za osobę (bez wasabi, octu i sosu sojowego, których nie liczyłam, a osób było 3). No i dziś głodna i zajęta z resztek zrobiłam sałatkę na tyle pyszną, że aż ją tu opiszę.

SKŁADNIKI
- paluszki krabowe
- rzodkiewka
(paluszków i rzodkiewki mniej więcej tyle samo, albo jak kto lubi)
- różowy imbir marynowany
- sezam prażony
- majonez (pewnie japoński lepiej by z tym szedł, ale ja użyłam kieleckiego)
- kropla lub dwie oleju sezamowego

WYKONANIE
Paluszki zalewamy wrzątkiem, po kilku minutach wyjmujemy z wody, obieramy z folii i kroimy na kawałki ok. 2 cm. Rzodkiewkę czyścimy i kroimy w kostkę, plasterki lub ósemki - zależnie od wielkości. Imbir kroimy w paseczki. Wszystko wrzucamy do miseczki, skrapiamy olejem sezamowym i mieszamy z majonezem. Posypujemy sezamem i smacznego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz