sobota, 2 lipca 2011

Soczewica po nepalsku

Znajomi niedawno wrócili z Nepalu i po powrocie (fizycznym, bo mentalnie widać było, że nadal tam są) poczęstowali nas różnymi specjałami w nepalskim stylu. Ogólnie bardzo mi się podobało, bo dużo warzyw, bo ryż, bo dobrze doprawione. Najbardziej posmakowała mi gotowana soczewica (tym razem zielona) i postanowiłam zrobić coś podobnego w domu. Przepis jest taki 'mniej więcej', ale jeśli zrobicie 'więcej niż mniej' to też pewnie wyjdzie pyszne.


SKŁADNIKI:
- opakowanie (bodajże 400 g) zielonej soczewicy
- nietłusty bulion (jeśli nie mamy, to woda wystarczy)
- sól, odrobina cukru
- przyprawy: w mojej wersji była to kolendra, kumin i trochę chilli, polecam również czarnuszkę


WYKONANIE:
Soczewicę płuczemy pod bieżącą wodą, po odsączeniu wrzucamy do garnka i zalewamy bulionem lub/i wodą. Soczewica wciągnie sporo płynu, więc aby nie mieć przykrych niespodzianek wlewamy tego sporo. Gotujemy pod przykryciem. Po 20 minutach dodajemy sól i przyprawy do smaku i gotujemy dalej, aż soczewica się ugotuje, a smaki przenikną. Wg informacji na opakowaniu po trzydziestu minutach soczewica powinna być ugotowana. W razie potrzeby w czasie gotowania dolewamy wody/bulionu. Rezultatem ma być taka soczewicowa breja, czyli soczewica musi w czymś pływać.
Podajemy z ryżem (jeśli mamy czas, to brązowym, a jeśli mamy pieniądze, to basmati).

Smacznego :)

5 komentarzy:

  1. Pozwolę sobie uzupełnić przepis Agnieś, który tworzony był z pamięci. Moja wersja dal'u (czyli soczewicy) zawierała dodatkowo breję z pomidorów. Generalnie każda wersja jest prawdziwa, a proporcje dowolne. Jak komu smakuje. Orientacyjnie podaję przy składnikach ilości. Wygląda poważniej. Przyprawy? Hmm,sypię każdej po łyżeczce. Czasem więcej. Do smaku.
    Przepis jest zupełnie wegetariański i na ostro.

    - ok. 350 g soczewicy (paczka)
    - 1/2 albo cała główka czosnku (może być albo zmiażdżony, albo drobno pokrojony)
    - 2 cebule (pokrojone w paski)
    - 2 papryczki chilli (oryginalnie zielone, ale ja używałam czerwonych), jeśli są suszone- to w całości, jeśli świeże- to pokrojone
    - olej albo klarowane masło (lepiej niż olej)
    - 2-3 pomidory (koktajlowe byłyby bardzo dobre, ale ja robiłam ze zwykłych)
    - sól
    - kurkuma
    - kmin rzymski
    - świeży imbir (pokrojony w drobniutką kosteczkę)
    - czarnuszka
    - można dodać natkę kolendry

    Do gotowania soczewicy dodaje się soli, kurkumy i 2 łyżki klarowanego masła (albo oleju) i imbir.

    Poza tym przygotowuje się taką paprajdę:
    na patelni podsmażasz na klarowanym maśle/oleju czosnek, cebulę, imbir, kmin rzymski, chilli, czarnuszkę, aż cebula się zarumieni.
    Dodajesz pokrojone pomidory. Robi się z tego taki sos. Kiedy jest gotowy mieszasz to z soczewicą i jeszcze chwilę gotujesz. Trochę
    solisz do smaku. Można dodać natkę kolendry, jeśli akurat lubisz ten smak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Markalu! Dziękuję za ten przepis. Przyznam, że Wasza wersja smakowała mi bardziej, niż moja, choć i tak obie były pyszne.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm, moja się przypaliła, bo wstawiłam ją i poszłam się kąpać, okazało się, że dodałam za mało wody. Do soczewicy, nie do kąpieli, oczywiście. Ale chyba spaliłam ją za mało, bo nie było czuć marihuany. Właściwie, to się nie spaliła, tylko przywarła, kąpałam się dość krótko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Pachniało ganją, bo to nepalska potrawa.

    OdpowiedzUsuń