Ten przepis jest wariacją na temat poprzedniego, niemal sposobem podania śledzia marynowanego. Ale, jak zwykle, na wypadek, gdybyście sami na to nie wpadli:
SKŁADNIKI:
śledzie marynowane w occie
cebulka z tychże śledzi
olej (np. słonecznikowy)
kolendra (ziarenka)
pieprz (ziarenka)
ewentualnie: ocet balsamiczny
WYKONANIE:
Wyławiamy śledzie z marynaty, kroimy w paseczki lub grubą kostkę. Wrzucamy do miseczki. Wyławiamy również nieco cebulki, odciskamy i kroimy drobniutko. Dodajemy do śledzi. Całość polewamy olejem (to nie ma pływać w oleju, olej ma być dressingiem) i posypujemy świeżo utłuczoną kolendrą i pieprzem. Można delikatnie skropić octem balsamicznym. I gotowe.
Fotografii mi tu brak. W końcu je się oczami ;)Pozdr.
OdpowiedzUsuńNiestety, ten blog ma za zadanie uczyć gotowania, a nie żywić oczami. To raz. Dwa, że gotować i jednocześnie robić zdjęcia to dla mnie za dużo. Trzy, zazwyczaj mam bałagan w kuchni, nie chcę tego upubliczniać.
OdpowiedzUsuń