Jako, że uważam smak coca-coli za jedno ze szczytowych osiągnięć ludzkości, przepis o prostym tytule cola cake wzbudził moją natychmiastową konsternację i chęć wypróbowania. Ciasto zawiera colę, której jednak w finalnym produkcie nie czuć. Niemniej, przepis jest godzien polecenia wszystkim początkującym - jest banalnie prosty i ma łatwe do zapamiętania proporcje składników, na bazie których można tworzyć swoje własne kombinacje. Poza tym ciasto to pokocha każdy, kto lubi wilgotne, czekoladowe ciasta.
W komplecie jest polewa, jeśli ktoś lubi. Oryginalne proporcje dają bardzo dużą, amerykańską jej ilość, sugeruję zrobić pół porcji, żeby nie zatracić pod nią smaku ciasta.
SKŁADNIKI:
ciasto:
2 szklanki mąki (np. 1 szkl. krupczatki i 1 szklanka poznańskiej)
2 szklanki cukru (można użyć jasnego brązowego)
cukier waniliowy (w USA: pure vanilla extract)
1/2 szklanki masła (ok. 1/4 kostki)
1 szklanka coca coli (lub pepsi)
3 łyżki ciemnego kakao
1/2 szklanki maślanki
2 duże jajka, dobrze ubite
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 1/2 szklanki miniaturowych marshmallow'ów (można pociąć na kawałeczki te zwykłe, ostatecznie można też pominąć ten składnik)
polewa:
4 szklanki cukru pudru (ok. 500 g)
1/2 szklanki masła
1/4 szklanki i 2 łyżki coca coli (lub pepsi)
3 łyżki ciemnego kakao
1 szklanka posiekanych orzechów: pecanów, laskowych lub włoskich
WYKONANIE:
Rozgrzać piekarnik do 180 stopni C (350 F). Nasmarować masłem prostokątną foremkę do pieczenia (chyba, że używamy silikonowej); odstawić.
Do miski przesiać mąkę. Dodać cukier i cukier waniliowy, wymieszać; odstawić.
W małym rondelku umieścić masło, colę i kakao; wymieszać. Podgrzewać na małym ogniu mieszając, aż mikstura osiągnie wrzenie i składniki dokładnie się wymieszają. Wlać do mąki z cukrem, wymieszać mikserem lub trzepaczką. Dodać maślankę, sodę, ubite jajka i marshmallowy, dobrze wymieszać.
Wlać ciasto do przygotowanej wcześniej foremki, wyrównać. Piec ok. 40 min., aż drewniany patyczek wbity w środek będzie wychodził czysty.
Pod koniec pieczenia przygotować polewę: w rondelku (tym samym, co wcześniej) umieścić masło, colę i kakao, podgrzać mieszając, a kiedy mikstura osiągnie wrzenie dodać cukier i wymieszać (mikserem lub ręcznie). Dodać orzechy.
Wyjąć ciasto z piekarnika, rozprowadzić na nim polewę kiedy jeszcze jest gorące. Pozostawić do ostygnięcia.
Enjoy!
Witam na moim blogu, którego zadaniem jest nauczyć gotować każdego chętnego. Zawiera on przepisy, na których możesz się uczyć oraz cenne wskazówki, które pozwolą ci ugotować coś samodzielnie, a nie tylko powielić potrawę z przepisu. Zapraszam do kuchni :)
sobota, 24 września 2011
Amerykańska sałatka ziemniaczana
![]() |
Tak wyglądają ziemniaki, które najlepiej nadają się do sałatek. |
Warto zwrócić uwagę na ziemniaki, jakich używamy (nie tylko do tej sałatki). W przepisie Roupe na którym bazuję ziemniaki są różowe (chodzi o kolor skórki) i od kiedy udało mi się je znaleźć na jednym ze straganów Tomexu, nie kupuję innych. Świetnie sprawdzają się również w zupach i innych potrawach, gdzie zależy nam na zachowaniu kształtu ziemniaka. Poza tym są wyśmienite w smaku.
SKŁADNIKI:
1,5 kg różowych ziemniaków, ugotowanych w mundurkach, obranych i pokrojonych na ćwiartki wzdłuż, a potem w plasterki
1/2 szklanki posiekanej drobno cebuli
1 szklanka drobno posiekanego selera naciowego
4 duże jajka ugotowane na twardo i pokrojone w kosteczkę
1/2 szklanki pokrojonych w kosteczkę korniszonów
1 1/2 szklanki majonezu (ja preferuję Hellmans oryginalny; można wymieszać z jogurtem lub śmietaną)
sól
biały pieprz
WYKONANIE:
Mieszamy składniki :) Sól i pieprz są opcjonalne, używając majonezu nie będziesz ich raczej potrzebować. Jeśli zaś masz to szczęście (a ze statystyk widzę, że sporo z moich czytelników ma) i mieszkasz w Stanach lub Kanadzie, zamiast majonezu użyj Miracle Whip salad dressing doprawionego solą i pieprzem. Sałatkę można doprawić 2 łyżeczkami nasion selera.
piątek, 23 września 2011
Bułgarska zupa dyniowa
Nie wiem, jakie są dynie w Bułgarii, ale w Ameryce są takie. |
SKŁADNIKI:
1 łyżka oliwy z oliwek
1 łyżka masła
1 cebula, obrana i drobno posiekana
1 czerwona papryka, wydrążona i pokrojona w kwadraty (2-3 cm)
1/2 szklanki ryżu (surowego)
750 g dyni, obranej i pokrojonej w sporą (3 cm) kostkę
1 1/2 l bulionu
2 łyżki keczupu
sól
pieprz
sproszkowana papryka
gałka muszkatołowa
ewentualnie kurkuma
tarty ostry ser żółty do podania
WYKONANIE:
Do głębokiego garnka (wszystko dzieje się w jednym garnku), najlepiej o grubym dnie, wlać oliwę i włożyć masło. Zależnie od preferencji, może też być samo masło lub sama oliwa. Rozgrzać, wrzucić cebulę i paprykę. Smażyć mieszając. Kiedy warzywa się zarumienią, wsypać ryż i smażyć dalej, aż ryż lekko zżółknie. Wtedy dodać dynię, chwilę podsmażyć i wlać bulion. Gotować ok. 20 minut na średnim ogniu, posolić, doprawić pieprzem, papryką i gałką muszkatołową (bez przesady, ale żeby była wyczuwalna). Można dodać kurkumy dla lepszego koloru. Zupa jest gotowa, kiedy dynia zaczyna się rozpadać. Pod koniec gotowania doprawić jeszcze keczupem.
Podawać posypaną żółtym serem. Przed podaniem można również doprawić jogurtem lub śmietaną. Można podawać z grzankami.
poniedziałek, 19 września 2011
Pasta z bakłażana
To kolejny przepis wymagający narzędzia do rozdrabniania (blendera lub miksera z końcówką z nożykami). Z góry przepraszam tych, którzy takich narzędzi nie mają, ale sama czekałam na nie kilka lat, dlatego teraz sobie rekompensuję.
Tym razem w roli głównej bakłażan, jedno z moich ulubionych warzyw, choć właściwie trudno powiedzieć, dlaczego. Bo przecież nie chodzi tylko o zmysłowe doznania gładzenia bakłażanowej skórki na wibrująco jędrnym owocu...
A tytułowa pasta może posłużyć na kanapeczki lub jako dip. O dziwo, trochę przypomina guacamole.
SKŁADNIKI:
- 2 bakłażany
- 1 malutka cebulka, posiekana
- czosnek wg upodobań - od 2 ząbków po pół główki, rozdrobniony
- oliwa z oliwek - na ile pozwala nam linia - od 2 łyżek po pół szklanki
- natka z pietruszki
- sok z cytryny - do smaku (ok. pół cytryny)
- sól
- pieprz
- kolendra (ziarenka)
WYKONANIE:
Bakłażany myjemy, odcinamy im zielone szypułki, przekrawamy na pół wzdłuż i układamy miąższem w dół na blasze (folii aluminiowej, odkrytym naczyniu żaroodpornym). Wstawiamy do nagrzanego do 200 lub nawet 250 stopni piekarnika i pieczemy, aż miąższ stanie się miękki, a skórka przypieczona. Zostawiamy do schłodzenia. Kroimy na kawałki.
Bakłażana, cebulkę, rozdrobniony czosnek, posiekaną natkę z pietruszki, sok z cytryny i oliwę umieszczamy w blenderze i blendujemy :) Doprawiamy solą, sokiem z cytryny i świeżo utłuczoną kolendrą (można ją wcześniej uprażyć na suchej patelni) i pieprzem. Blendujemy raz jeszcze.
Pastę podajemy schłodzoną.
Jeśli chodzi o stopień rozdrobnienia, to wszystko zależy od naszych upodobań - możemy zrobić zupełnie gładki krem, możemy pozostawić widoczne kawałeczki, możemy też wszystko po prostu drobniutko posiekać i wymieszać.
Tym razem w roli głównej bakłażan, jedno z moich ulubionych warzyw, choć właściwie trudno powiedzieć, dlaczego. Bo przecież nie chodzi tylko o zmysłowe doznania gładzenia bakłażanowej skórki na wibrująco jędrnym owocu...
A tytułowa pasta może posłużyć na kanapeczki lub jako dip. O dziwo, trochę przypomina guacamole.
SKŁADNIKI:
- 2 bakłażany
- 1 malutka cebulka, posiekana
- czosnek wg upodobań - od 2 ząbków po pół główki, rozdrobniony
- oliwa z oliwek - na ile pozwala nam linia - od 2 łyżek po pół szklanki
- natka z pietruszki
- sok z cytryny - do smaku (ok. pół cytryny)
- sól
- pieprz
- kolendra (ziarenka)
WYKONANIE:
Bakłażany myjemy, odcinamy im zielone szypułki, przekrawamy na pół wzdłuż i układamy miąższem w dół na blasze (folii aluminiowej, odkrytym naczyniu żaroodpornym). Wstawiamy do nagrzanego do 200 lub nawet 250 stopni piekarnika i pieczemy, aż miąższ stanie się miękki, a skórka przypieczona. Zostawiamy do schłodzenia. Kroimy na kawałki.
Bakłażana, cebulkę, rozdrobniony czosnek, posiekaną natkę z pietruszki, sok z cytryny i oliwę umieszczamy w blenderze i blendujemy :) Doprawiamy solą, sokiem z cytryny i świeżo utłuczoną kolendrą (można ją wcześniej uprażyć na suchej patelni) i pieprzem. Blendujemy raz jeszcze.
Pastę podajemy schłodzoną.
Jeśli chodzi o stopień rozdrobnienia, to wszystko zależy od naszych upodobań - możemy zrobić zupełnie gładki krem, możemy pozostawić widoczne kawałeczki, możemy też wszystko po prostu drobniutko posiekać i wymieszać.
Tarta kalafiorowo-serowa
Ten odcinek dedykuję wszystkim darczyńcom
przywożącym mi z podróży dalekich i bliskich smaki miejsc,
których inaczej nie mogłabym poznać.
Na wstępie poruszę kilka wątków. Po pierwsze wątek kalafiora. A więc okazuje się, że z kalafiora można zrobić coś spektakularnego. Nie, żebym nie lubiła kalafiora, ale też nie mogę powiedzieć, żeby jakoś specjalnie rozpalał moją kulinarną fantazję. Owszem, chrupany świeży kalafior ma sporo uroku, owszem, ugotowany kalafior polany masłem z bułką tartą wspaniale przypomina dzieciństwo, owszem, jest to warzywo prawie pozbawione kalorii, ale to wszystko. Tak myślałam do niedawna...
Chyba już wspominałam, że człowiek uczy się całe życie, a matką samokształcenia jest potrzeba - co jest drugim wątkiem, jaki chciałam tu poruszyć. Kilka dni temu planowaliśmy zjeść ugotowanego kalafiora oraz ciasto z nadzieniem kasztanowym. Jednak przygotowując ciasto kruche zamiast odmierzyć sól miareczką sypnęłam prosto ze słoiczka i zrobiło się ono tak słone, że nijak nie przystawało do słodkiego nadzienia (sami wyciągnijcie z tego naukę). Zaczęłam myśleć, jaką wytrawną tartę można by przygotować z tego, co akurat jest w domu. A było niewiele - nieszczęsny ów kalafior, jajka i szkocki ser cheddar. Z potrzeby niemarnowania masła, które zużyłam do ciasta powstał nowy przepis na tartę, która okazała się tak fantastyczna, że przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Choć tak szczerze mówiąc, nie oczekiwałam po tarcie kalafiorowej niczego dobrego.
![]() |
Przy tych krowach Milka jest śmieszna. |
SKŁADNIKI:
1 niezbyt duży kalafior
ok. 1 szklanki starego na grubych oczkach ostrego żółtego sera
3 jajka
sos sojowy
świeżo zmielony/utłuczony pieprz
gałka muszkatołowa - 1/4 - 1/2 świeżo startej
pół łyżeczki pieprzy cayenne
ciasto na tartę
WYKONANIE:
Wykładamy ciastem okrągłą formę tartową i podpiekamy na złoto. Jeśli się wybrzuszy, przekłuwamy 'bąble'.
Kalafiora dzielimy na różyczki (tak się nazywają te gałązki) i gotujemy w lekko osolonej wodzie lub na parze. Ma być ugotowany al dente, czyli nie rozpadać się. Odstawiamy kalafiora, żeby przestygł. Potem siekamy go na małe kawałeczki (ok. 5mm), ale nie ma papkę.
Rozbijamy jajka na gładką masę, dodajemy sos sojowy (do smaku) i przyprawy, ser i kalafiora, mieszamy. W razie potrzeby (gdyby ciekłej frakcji było za mało i nie pokrywała kalafiora) można dodać jeszcze jedno rozbite jajko i trochę sera.
Przelewamy masę do podpieczonego spodu z ciasta kruchego i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni Celsjusza. Pieczemy, aż masa się zetnie, a wierzch lekko zarumieni.
Jeśli chodzi o przyprawy, to podstawą jest tu gałka muszkatołowa. Ja dałam aż połówkę, ale jeśli ktoś się boi może dać mniej, lecz nie mniej niż 1/4. Przypominam przy okazji, że ta przyprawa ma sens, jeśli jest świeżo starta, ewentualnie, jeśli kupujemy tartą, jeśli pochodzi ze świeżo otwartego opakowania.
W podobny sposób możemy przygotować różnego rodzaju tarty warzywne - nadzienie robimy z gotowanych warzyw (nie wszystkie trzeba rozdrabniać), jajek i różnych rodzajów sera. Przyprawy wg uznania.
Subskrybuj:
Posty (Atom)